Wycieczki kampinoskie w 2014 r.
Wrażenia i nietypowe wydarzenia. Także trochę statystyki - liczba wycieczek, ich długość, czas trwania i technika wykonania.
Tylko bez żadnych skojarzeń, proszę - pisząc to, co powyżej, mam na myśli wyłącznie osiągnięcia w zakresie turystyki pieszej.
Wczoraj, tj. w niedzielę 5 stycznia, zainaugurowałem mój kampinoski sezon AD 2014. Przeszedłem się trasą o długości ca 21 km, startując o godz. 9:40 z Granicy, gdzie zaparkowałem. Niebieskim szlakiem dotarłem do Zamczyska w Karpatach, stamtąd czerwonym doszedłem do Posady Łubiec (już nieistniejącej, pozostało jednak oznaczenie na mapie). Dalej Lesznowską Drogą powędrowałem do Sosny Powstańców Styczniowych w Górkach, gdzie pod wiatą odpocząłem oraz zjadłem i wypiłem to, co miałem w plecaku (bezprocentowo oczywiście).
Po 35 minutach ruszyłem w dalszą drogę - zielonym szlakiem, który doprowadził mnie z powrotem do Granicy.
Gdyby ktoś chciał dokładnie, z mapą w ręku, przeliczyć tę moją trasę, wyszłoby mu nawet trochę więcej niż 21 km. Ja jednak świadomie podałem taką odległość - ze względu na dwa drobne skróty, jakie po drodze zrobiłem.
Na parking przybyłem o godz. 15:05 i szybko odjechałem, mając na względzie gęstniejącą mgłę i zbliżający się zachód słońca.
Pisałem to wszystko w liczbie pojedynczej, gdyż wędrowałem sam. Żona wybrała prace domowo-kuchenne i relaks przed TV, a kolega zwichnął stopę i nosi ją obwiązaną bandażem elastycznym.
Ruch turystyczny, pomimo „wiosennej” pogody nie był w tym rejonie puszczy duży, ale spotkałem grupę biegaczy, dwie grupy rowerzystów oraz 4 razy turystów piechurów (samotną panią, dwie pary i czterech facetów). Nie liczę tych osób, na które się natknąłem na ostatnich dwóch kilometrach, dochodząc już do Granicy. Tam bowiem, ok. godz. 15-tej, był już cały wysyp „turystów”, z mamami i małymi dziećmi w wózkach włącznie. I dobrze - zdrowiej tu się przejść, niż po zatłoczonych parkach w Warszawie.
Im bardziej na wschód i bliżej Warszawy, tym ruch turystyczny był wczoraj pewnie większy. Dlatego też, gdy udaję się do puszczy w dni świąteczne, wybieram jej zachodnie rewiry, aby jak najdalej od stolicy.
Reasumując - zainaugurowałem tegoroczny sezon, a przy okazji i ten temat na forum.
Na zakończenie - mam postulat pod adresem Prezesa. Póki jeszcze obecna zima jest bardziej de iure niż de facto, może byś skrzyknął jakiś zlot gwiaździsty Szwendaków. Sugeruję miejsce, do którego łatwo dotrą także i niezmotoryzowani - np. pole biwakowe przy parkingu w Truskawiu. Ale to tylko taka moja b. luźna sugestia - niech zadecyduje Prezes.
Stały Bywalec
06-01-2014 9:35:27
Ja najbliżej mam do środkowej części, dlatego najczęściej bywam w trójkącie Górki - Leszno - Wiersze.
Jeżdżę głównie w poszukiwaniu kadrów - głównie krajobrazów, szukam mgieł,ładnego światła,łąk zalanych wodą starych powalonych drzew, no i oczywiście zawsze łosi.
toron27
07-01-2014 23:13:55
Bardzo proszę o każdą informację o tym, gdzie jeszcze można spotkać stojące na łąkach stogi z sianem. Jest to już ostatni dzwonek, na utrwalenie na zdjęciach takiego widoku, więc każda taka informacja jest dla mnie ważna.
toron27
29-01-2014 9:58:33
Mijający tydzień był dla mnie bardzo „kampinoski” - z racji aż dwóch wypraw do puszczy.
W czwartek 13 bm. wystartowałem z Kampinosu i lasami, sporym łukiem, doszedłem do Leszna. Dystans 18,0 km. Po drodze natknąłem się tylko na dwóch turystów (rowerzystę i biegacza) i jednego łosia.
W sobotę 15 bm. przeszedłem się z Leszna do Truskawia, przez Karpaty, Roztokę i Zaborów Leśny. Trasa o długości 22,5 km. Pomimo weekendu i ładnej pogody ruch w puszczy był minimalny - napotkałem jedynie 8 turystów: 2 pary męskie (czyli po 2 kumpli - bez niedomówień), 1 parę żeńską (2 koleżanki, z pieskiem) i 1 parę mieszaną.
Szło mi się dość trudno. W wielu miejscach zalegał jeszcze zlodowaciały śnieg, hamujący tempo i zmuszający do uwagi, aby się nie wyp... na drodze. Zaczęły się też już tworzyć roztopy - błotko i spore kałuże. Wczoraj, na odcinku żółtego szlaku z Zaborowa Leśnego do Truskawia, woda przerwała w jednym miejscu (na razie) drogę i musiałem skakać po poukładanych gałęziach, które tam rozłożyli turyści wędrujący jakiś czas przede mną. I chyba to było powodem „absencji turystycznej” na tym odcinku żółtego szlaku, zwykle bardzo uczęszczanym.
Widoki, jak zwykle w puszczy - przepiękne w słonecznej pogodzie. Zwłaszcza urokliwie wędrowało mi się groblą - niebieskim szlakiem wiodącym z Karpat w kierunku Leszna. I przeszedłem się tamtędy 2 razy: w czwartek idąc do Leszna, a w sobotę - wychodząc z Leszna.
Ale uwaga - widząc stan wód oraz postępy odwilży, i to miejsce uznaję za zagrożone dla pieszych turystów, chyba już w najbliższych dniach.
Stały Bywalec
16-02-2014 10:24:10
Zazdroszczę koledze Stałemu Bywalcowi. Ja niestety chwilowo jestem uziemiony (żonka ma nogę w gipsie, jeszcze co najmniej do piątku). Mam nadzieję, że to już będzie koniec i w przyszłym tygodniu ruszymy na szlak. Bardzo lubię ten odcinek Puszczy Kampinoskiej szczególnie okolice mostka na kanale Zaborowskim idąc właśnie od Leszna żółtym szlakiem. Jak na sobotę to faktycznie mała frekwencja na szlaku. Musimy się z kolegą umówić na jakiś wypad w tygodniu, bywa tak, że na trasie Leszno Truskaw lub nawet Leszno - Wiersze - Karczmisko - pociecha - Sieraków - Wólka Węglowa nie napotykałem nikogo no może jakieś nieliczne osoby w Sierakowie.
szwendak
19-02-2014 19:53:01
Szwendaku - bardzo chętnie.
Chodzi mi po głowie taka trasa: podjechać autobusem do Kampinosu (nr 719 do Leszna, potem PKS), a stamtąd przejść się puszczą do Truskawia. Najkrótszą kombinacją szlaków będzie to chyba nie mniej niż 26 km. Z Truskawia powrót autobusem nr 708 do stacji Metro Młociny.
Dzień powszedni, i owszem mi też pasuje, byle po odpowiednio wcześniejszym uzgodnieniu. Najbardziej środa i czwartek.
A tak, przy okazji: jutro, tj. w niedzielę 23 lutego, też się wybieram do puszczy (już 7-my raz w br.). Jadę autobusem nr 719 (godz. 9:40 z pętli Górczewska)do Leszna, tj. do przystanku końcowego. Potem się zobaczy, ale mniej niż 20 km nie będzie. Gdyby ktoś miał ochotę, może się przyłączyć.
Stały Bywalec
22-02-2014 10:36:20
Kiedyś pare razy zdarzyło mi się zrobić taki ciąg od Kampinosu lub Wiejcy przez Korfowe do Truskawia,tak więc polecam,po drodze pare fajnych miejsc m.in.stara lipa w Białej i jedyne w puszczy źródełko.W ostatnią sobote byłem na tzw.emila posadzie.Też polecam,piękne bory sosnowo-świerkowe.Można dojśc z Truskawia,albo tak jak ja,z Zaborowa przez Ławy.
GOŚĆ
03-03-2014 13:31:23
Witam Gościa. Chym szwendam się już po Puszczy Kampinoskiej od lat ale nie natknąłem się jeszcze na źródełko. Może nawet przechodziłem obok ale nic o nim nie wiem. Proszę napisz gdzie się znajduje? Może jakieś dokładniejsze namiary np: GPS
szwendak
04-03-2014 11:11:56
Wczoraj, tj. 23 listopada 2014 r., udałem się na 38-mą już w tym roku (a 5-tą w tym m-cu) pieszą wyprawę do puszczy. Przy pięknej listopadowej pogodzie (autentycznie, było prawie bezchmurnie, temp. od 2 do 4 st. C) przeszedłem trasę 20 km. Wystartowałem z prowizorycznego (jeszcze!) parkingu w Granicy, szlakami obszedłem Cisowe, po czym przemaszerowałem przez kawałek Zamościa i przy drugiej kapliczce odbiłem starą wiejską drogą na południe. Znajduje się przy niej pomnik - symboliczny grób dziewczyny zamordowanej w wieku 14 lat, w grudniu 1962 r., właśnie w tym miejscu, przez bandytę, jak głosi napis na pomniku.
Koło owego pomnika już nieraz przechodziłem, zawsze poświęcając temu miejscu i wydarzeniu sprzed lat chwilę refleksji. Dotychczas byłem przekonany, że dziewczynka padła ofiarą jakiegoś psychopaty - zwyrodnialca, być może na tle seksualnym. Bo chyba nie był to rozbój, cóż można by zrabować 14-letniej wiejskiej dziewczynie, dziecku właściwie jeszcze?
Powyższej hipotezy nadal nie wykluczam, ale dzień wczorajszy mocno ją nadwątlił.
Wędrując tym odcinkiem drogi dogoniłem starszą panią (na oko w wieku 75+), która po „dzień dobry” coś mnie tam zagadnęła nt. ładnej pogody, raczej rzadkiej o tej porze roku. Wyglądała na osobę miejscową, więc skorzystałem z okazji i ja z kolei zacząłem ją wypytywać właśnie o owo wydarzenie upamiętnione pomnikiem. Pani okazała się bardzo rozmowna. Akurat sama szła do tego pomnika, którym się opiekuje - niedawno jej staraniem został odnowiony napis. Jest bowiem z dalszej rodziny zamordowanej Teresy.
Oto, czego się dowiedziałem. Zastrzegam, że była to narracja starszej osoby, choć niesprawiającej wrażenia demencji. Za to nadal, po tylu latach, osoby zaangażowanej emocjonalnie.
1. Teresa zginęła w tym miejscu, zadźgana nożem (duża liczba ciosów, starsza pani powiedziała, że było ich kilkadziesiąt). Żadnego tła seksualnego tej zbrodni śledztwo nie stwierdziło. Dziewczynka wracała na rowerze z Kampinosu, gdzie uczyła się krawiectwa (w owym 1962 r. skończyła już, siedmioletnią wówczas, szkołę podstawową).
2. Morderstwa rzekomo dokonała jej ciotka - rodzona siostra mamy Teresy. Obie siostry były ze sobą potwornie skonfliktowane. Zabójstwo córki - jedynaczki miało dożywotnio „ukarać” matkę Teresy.
3. Owa domniemana morderczyni została aresztowana, ale po około roku opuściła więzienie. Sąd ją uniewinnił (czy było to w 1-szej instancji, czy w następstwie rewizji od wyroku, starsza pani już nie dopowiedziała).
4. Wieś była jednak przekonana o winie owej kobiety, ponieważ siedząc w więzieniu podobno się z tego komuś w celi prywatnie zwierzyła.
5. Oficjalnie i formalnie - sprawcy (sprawców) makabrycznej zbrodni nie wykryto.
Starsza pani mówiła dość chaotycznie, być może więc i ja jakiś szczegół z jej relacji przeinaczyłem. Ot, i tyle. Tak samo zostałem „przekonany”, jak i osoby teraz ten mój powyższy wpis czytające. Ale wątpliwości, i to poważne, zostały zasiane.
Teresa - w tym roku skończyłaby 66 lat - leży pochowana na cmentarzu w Kampinosie. Na grobie umieszczona jest jej fotografia (prawdopodobnie z roku śmierci). Można ją obejrzeć (najlepiej po powiększeniu strony przyciskiem przeglądarki) pod linkiem:
http://www.nieobecni.com.pl/index.php?PHPSESSID=iafnvqb2j2aapgbtljbt2ins37&s=grob&id=149484
Gdyby ktoś więcej na ww. temat wiedział, niechże tu coś napisze. Przypuszczam, że sprawa interesuje wszystkich Kampinoskich Szwendaków tamtędy wędrujących.
Stały Bywalec
GOŚĆ
24-11-2014 18:39:05
Źródełko w puszczy,owszem jest.Słabe ale jest.Sanepid tego nie badał ale skoro żyje to nie jest taka zła ta woda,a piłem nieraz.To jest tuż obok szlaku w Szymanówku,ale w takim gąszczu że mało kto wie...
GOŚĆ
08-06-2016 16:48:00
Brak wpisów po 2014.Czyżby zabrakło weny twórczej.Ja od parunastu lat rzadko zapuszczam się w głąb puszczy,ale odwiedziłem po długiej przerwie wieś Piekło.Wraz z Żonką,Margit.Na miejscu okazało się że wsi już nie ma,drogi też,ani mostu na Łasicy.Mimo to daliśmy rade,o tej porze roku woda ciepła jest.Gorzej że ubywa również cmentarza w Famułkach.20-30 lat temu wyglądał dużo lepiej,pomimo że zamieszkany był przez lisy.Wykopały sobie nory pod grobami.
GOŚĆ
10-06-2016 11:58:33