Szwendak

Kampinoska...Pustynia

Kilka dni temu byliśmy z
Żoną chyba w najmniej uczęszczanym miejscu w granicach Puszczy
Kampinoskiej. Odwiedziliśmy miejsce zwane Grochalskimi Piachami. Ja
bym nazwał je Pustynią Kampinoską. To chyba już jedyne i ostatnie
miejsce, gdzie można cofnąć się do czasu, gdy te tereny były po
prostu wydmami śródlądowymi. Dość to odległe czasy historyczne,
ale takie fragmenty lotnych piachów były codziennością w
przedwojennej i powojennej historii tego terenu. Wielokrotnie po
całkowitym zrębie niczym nie zabezpieczony teren stawał się nagą
pustynią wśród lasów i łąk. Często piaski były nawiewane na
Kampinoskie wsie. To jedyne miejsce tak blisko Warszawy, gdzie możemy
poczuć się jak na na naszej, małej, Polskiej Saharze. Latem
temperatura rozgrzanej powierzchni piasków często przekracza 50
stopni C. W nocy spada do około 10 stopni C. Jeszcze niedawno część
tego terenu służyła za poligon wojskowy. Cały czas możemy
jeszcze odkrywać ślady tych czasów: zapory przeciw czołgowe,
resztki ogrodzenia, a wgłębi puszczy już poza obszarem piasków
możemy podziwiać dawne forty, część umocnień należących do
leżącej niedaleko twierdzy Modlin. Ale o tych atrakcjach napiszę
przy innej okazji. Zapraszam do obejrzenia kilku zdjęć z pustynnej
wyprawy na Grochalskie Piachy.