strona w naprawie zapraszamy jutro ;)

 Szwendak


Puszczański Maraton
Forum
Maraton jest organizowany już od 38 lat. W ostatnim czasie zaczął
przyciągać coraz większą rzeszę uczestników. Ze względów ochrony puszczy
liczba osób startujących jest ograniczona do 400. Ja wraz z naszym
webmasterem Zbyszkiem startowaliśmy w tym roku po raz trzeci, moja żona
po raz drugi. Zbyszek zdecydował się w tym roku pokonać dystans 75 km.
Jest to nie lada wyczyn. Pierwsze 50 km pokonał w bardzo dobrym czasie
poniżej 8 godzin. Ale na mecie powiedział, że kolejne kilometry były
mordercze a tempo cały czas spadało.W imieniu klubu SZWENDAK
gratulujemy, może za rok 100km. Ja z Żoną nie odważyliśmy się
wystartować na takim dystansie. 50 km to i tak szmat drogi.
Przygotowania do startu trwały już od dłuższego czasu, zakup sprzętu,
poznanie trasy. W tym roku nie mieliśmy zbyt wiele wolnego żeby
poćwiczyć ale wydaje mi się, że i tak poszło nieźle. Na starcie
stanęliśmy 02 października zwarci i pełni dobrych myśli. Pierwsze
kilometry poszły gładko. Mały błąd z wybraniem właściwej drogi kosztował
nas nadrobienie około 1500m. Ale potem już się to nie zdarzyło. Do
Roztoki droga przebiegała cały czas bardzo malowniczymi odcinkami
leśnymi. Po przejściu przez OOŚ Żurawiowe wyszliśmy na piękne łąki koło
Starej Dąbrowy i następnie lasami do małej wioski na północy Puszczy, do
wsi Rybitew. W Rybitwach była meta dla dystansu 75 km i jednocześnie
półmetek naszych zmagań punkt kontrolny około 25 kilometra. Muszę
powiedzieć, że już zaczęło dopadać mnie pierwsze zmęczenie i chyba
pierwszy kryzys organizmu. Po zjedzeniu bardzo pysznej zupki
przygotowanej przez organizatorów nabrałem sil i wiary, że damy radę.
Teraz rozpoczął się chyba najbardziej meczący kawałek drogi od Cybulic
Dużyc, aż do Kolonii Janówek trasa prowadziła drogą asfaltową, do tego
zaczęło  świecić słoneczko i zrobiło się dość gorąco.Na tym
etapie powoli zaczęło dopadać nas zmęczenie. Gdyby nie moja żona już
chyba bym tam został. Po dotarciu do lasu pod Janówkiem, już
wiedzieliśmy, że damy radę bo pozostało już naprawdę niewiele drogi.
Posililiśmy się nieco kanapeczkami i batonami i ruszyliśmy w dalszą
drogę. Po dotarciu do Pociechy pozostała nam już tylko prosta droga do
Sierakowa a Sierakowa już tylko mały odcinek przez las i upragniona
meta. Po dotarciu do Sierakowa jasne się stało, że ostatni odcinek leśny
pokonamy już w ciemnościach. Po wejściu do lasu wraz z grupka 3 innych
bardzo sympatycznych maratończyków odpaliliśmy czołówki i ruszyliśmy w
nieznany ciemny świat. Marsz nie trwał jednak długo i po kilkunastu
minutach przez drzewa zaczęła prześwitywać cywilizacja.jeszcze
kilkadziesiąt metrów przez Izabeli i już meldowaliśmy się na mecie.
Radość była ogromna, nie liczy się czas w jakim pokonaliśmy ten dystans
około 53km ale to, że pokonaliśmy samych siebie, swoje słabości, często
swoją chorobę, że nie daliśmy się pokonać zmęczeniu, że walczyliśmy do
końca i dotarliśmy szczęśliwie do celu.

Wielu z nas
po takim Maratonie powie sobie nigdy więcej, nigdy więcej takiego
zmęczenia takiego bólu. Ale czy nie było warto dla samego siebie? Jeżeli
siły pozwolą to za rok też ruszymy w nieznane. A może kiedyś
100km.

Serdecznie zapraszam na piątkowe rozdanie
medali.

Do zobaczenia na szlaku.
szwendak
03-10-2011 13:57:10
hr


Dodawanie Wpisu

Treść:

Aby dodać Wpis musisz udowodnić, że nie jesteś botem

żeby to zrobić przepisz liczbę(5 cyfr)

anty_bot

Liczba z rysunku:

 klub nasz_kpn ciekawe_miejsca ciekawe_trasy
krajobraz zwierzęta my_na_szlaku miejsca roślinki wydarzenia wspomnienia
galeria
Aktualna pogoda w Kampinoskim Parku Narodowym Artykuły o Kampinoskim Parku Narodowym Linki związane z Kampinoskim Parkiem Narodowym mapa parku KPN Wpisy użytkowników portalu
Copyright 2010-2011 Wszelkie prawa zastrzeżone. CODE & DRESING NET6
Zgubiłeś się? - Mapa serwisu  - Szukaj
Powiększenie zdjęcia
Trwa ładowanie zdjęcia...